Andrzej Lubowski „Zbig. Człowiek, który podminował Kreml” – zapowiedź i konkurs!
Pora na małą niespodziankę, bo nasz blog to nie tylko recenzje książek, ale i notki okołoliterackie, więc dziś mamy dla Was zapowiedź, fragment nowości i… konkurs!
Jako młodzi, piękni i zdolni autorzy serwisu z recenzjami, zdobyliśmy egzemplarz książki pana Andrzeja Lubowskiego pt. „Zbig. Człowiek, który podminował Kreml”. Premiera wydawnictwa to 5 listopada, a nasz egzemplarz jest wyjątkowy, bo z odręcznym podpisem autora. Jest więc o co walczyć.
Co w naszym sensacyjno-kryminalnym zbiorze robi pozycja, której bliżej do literatury faktu? Powodów jest kilka – pierwszy i najważniejszy to Zbigniew Brzeziński, tytułowy bohater, politolog, doradca prezydenta USA w latach 70. Postać, naszym zdaniem, niedoceniana, zbyt mało znana w polskich szkołach i będziemy szczęśliwi, jeśli w nawet najmniejszym stopniu przyczynimy się do wzrostu popularności książki. Drugi powód to jednak na swój sposób wpisanie się w sensacyjny klimat większości naszych recenzji. Bo kim tak naprawdę był Zbig? Manipulował konklawe, które wybrało Polaka na Papieża? Spiskował z Chińczykami przeciw ZSRR? Rozmontował światowy komunizm? Jest ojcem chrzestnym islamskiego terroryzmu? W życiorysie Zbigniewa Brzezińskiego nie brak faktów, na których zwolennicy spiskowych teorii mogą budować najbardziej niewiarygodne scenariusze. Trzeci powód jest bardziej osobisty – ten który pisze tę notkę to prawdziwy miłośnik Stanów, ich kultury, muzyki, gość, który ich historię zna chyba tak samo dobrze jak historię Polski i w przyszłości chce przejechać Route66 i na stałe osiąść w Kalifornii. Z tym większym zapałem zabierze się za tę książkę – już niebawem oczekujcie szczerej recenzji.
Jeśli nie wiecie kim jest Zbigniew Brzeziński, jeden z bardziej wpływowych Polaków w XX w., to chyba ściągaliście na maturze i musicie teraz wziąć udział w naszym konkursie. Oto 3 proste kroki:
1) Skopiuj link tego wpisu na swoją tablicę w portalu społecznościowym Facebook
2) Wklej link do Twojego statusu w komentarzach do tej notki (żebyśmy wiedzieli, że bierzesz udział w konkursie)
3) A pod linkiem (w tym samym komentarzu) w maksymalnie 10 zdaniach przekonaj nas, że „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej to wybitne, zapierające dech w piersi dzieło z elementami literatury kryminalnej i sensacyjnej.
Nie zrażajcie się jeśli komentarz od razu nie pojawi się na stronie – aby zapobiec znacznej ilości spamu wysyłanego przez roboty, wprowadziliśmy ręczne zatwierdzanie komentarzy, co może potrwać od kilku minut do kilku godzin.
I tyle. Macie czas do 4 listopada do 23:59:59. Dzień później poznamy zwycięzcę, którego komentarz najbardziej nam się spodoba – ta osoba otrzyma książkę „Zbig. Człowiek, który podminował Kreml”, w twardej oprawie i z podpisem autora! A na koniec niedługi fragment książki.
„Brzeziński uważa, że izolowanie Hamasu tylko tę organizację umacnia – że z Hamasem należy rozmawiać. Na argument, że Izrael ma tylko jednego silnego przyjaciela odpowiada słowami: „teza, że mamy udowodnić naszą przyjaźń z Izraelem przez zagłodzenie ludzi w Gazie, jest dla mnie niemoralna w treści i niepraktyczna politycznie” – mówi w cytowanej wcześniej rozmowie ze Scowcroftem i Ignatiusem . Poza tym – powiada – jest też kwestia praktyczna: jak długo Izrael wytrzyma, jeżeli Ameryka zostanie zmuszona do wyjścia z Bliskiego Wschodu.
Kiedy pierwszy raz pojechałem na Bliski Wschód, aby nakłaniać do arabskiej zgody na traktat pokojowy w Camp David między Izraelem a Egiptem, niektórzy Arabowie mówili mi: „Wiesz co? Krzyżowcy byli w Jerozolimie przez dziewięćdziesiąt lat i przepadli. My się nie spieszymy”. Izraelczycy mają zatem powody do niepokoju. „Czy ten przerażający scenariusz jest bardziej, czy mniej prawdopodobny w sytuacji, gdy nie ma pokoju?
Póki co, rząd Izraela odrzuca taką architekturę, jaką proponuje Brzeziński, a jaką powtórzył Obama. Na temat pomysłu Zbiga nie wypowiedzieli się sami Palestyńczycy – dlaczego mieliby zrezygnować z armii, skoro należy im się niezależne państwo? Czy Brzeziński złagodzi swą krytykę Izraela, jeśli jego pomysł zaaprobują Żydzi, a odrzucą Arabowie? Brzeziński wierzy, że taki pokój, jaki kreśli, jest nie tylko możliwy, ale jego realizacja – pojednanie – może uczynić Izrael i Palestynę Singapurem Bliskiego Wschodu.
„Gdybym był Izraelczykiem, spoglądałbym na Dubaj i Katar i zastanawiałbym się: „Czy nie chciałbym też tak mieć?” Gdy nastanie pokój, inteligencja Izraelczyków i Palestyńczyków może ich uczynić motorem całego regionu, finansowo i technologicznie. „ – mówi w rozmowie z Brentem Scowcroftem i Davidem Ignatiusem.
Dostrzega, że zawsze będą po obu stronach ekstremiści gotowi mordować. „Czy mamy pozwolić, aby to oni zdominowali przyszłość?”.
I tu kłania się przeszłość. Nie tyle Bliskiego Wschodu, co postawy Zbiga. Po podpisaniu porozumienia w Camp David – w tym akurat zasługa należy głównie do Sadata, ale także do Cartera, i, Brzeziński jasno to przyznaje, Cyrusa Vance’a – na briefingu dla dziennikarzy mówił głównie Zbig. Wspomniał, że porozumienie zakłada obecność sił ONZ na Zachodnim Brzegu. To było dokładnie wbrew stanowisku Izraela. „Nie wiem, dlaczego Zbig to powiedział – wspomina Jim Hoagland, wówczas odpowiedzialny za Departament Stanu w „Washington Post”. Zrobiła się awantura i trzeba było to prostować. Trudno mi uwierzyć, że w kwestii tak ważnej dla całego układu Zbig nie wiedział, że Begin tego nie przełknie.
Środowiska żydowskie nieprzychylnie przyjęły już pierwsze decyzje personalne Brzezińskiego. Sprawy Bliskiego Wschodu powierzył Williamowi Quandowi, uchodzącemu za solidnego i rzetelnego eksperta. Dyrektor wykonawczy AIPAC, serca lobby izraelskiego w Ameryce, i jeden z senatorów interweniowali u Brzezińskiego w sprawie tej nominacji, określając Quandta jako propalestyńskiego. Zastrzeżenia powtarzały się przez kilka miesięcy i zdaniem Brzezińskiego one właśnie przyczyniły się do napięć między nim, a częścią społeczności żydowskiej (nota bene, wiele lat później, Michael Oren, historyk i obecny ambasador Izraela w Waszyngtonie, uznał książkę Quandta na temat konfliktu na Bliskim Wschodzie i amerykańskiej dyplomacji, za jedną z najlepszych w tej dziedzinie).
Ale wątpliwe, by jedna nominacja sama w sobie mogła wyprodukować tyle wzajemnej żółci. Brzeziński wielokrotnie wspomina, że sprawa pokoju na Bliskim Wschodzie była jednym z najpilniejszych zadań administracji Cartera.”
Dodaj komentarz