Ake Edwardson – „Pokój numer 10” – minirecenzja + KONKURS!

Zeszły rok zakończyliśmy niezbyt pochlebną recenzją książki Alex Kavy. Na wstępie więc chciałbym życzyć nam w Nowym Roku więcej pochlebnych, optymistycznych, entuzjastycznych recenzji. Miałem nawet taki plan, by ten pierwszy w 2013 roku post był radosny. Ale wtedy w moje ręce wpadła książka Ake Edwardsona „Pokój numer 10” i wiedziałem, że sprawy pójdą w złym kierunku. Zdałem sobie sprawę, że niedługo możemy być postrzegani jako najbardziej malkontencki i zgryźliwy blog z recenzjami książek. Trudno. Nie będzie to typowa recenzja w formie, do jakiej się przyzwyczailiście, za którą nas uwielbiacie i po którą wchodzicie na naszego bloga dwa razy dziennie (przy okazji – od teraz aktualizacje wpisów będą częstsze!). Bo książkę przeczytałem, ale po pierwsze nie za wiele na jej temat da się napisać, po drugie – nie chcę być tak okrutny. To kolejne noworoczne postanowienie.

85% Polaków nie jest zadowolonych ze swojej pracy. W niedzielę zaczynasz się dołować jutrzejszym dniem, w poniedziałek rano nie możesz wstać z łóżka, nie chce ci się gadać ze współpracownikami i siedzieć osiem godzin w jednym miejscu. Po południu gnasz do domu, obiad, telewizor, kolacja i rano znów chcesz sobie strzelić w głowę. Taką nieznośną i niechcianą rutynę odczuwałem za każdym razem, gdy otwierałem książkę Edwardsona. Moim codziennym wstawaniem do nielubianej pracy było cowieczorne kilka rozdziałów „Pokóju numer 10”. Kładłem się do łóżka i sięgałem po tę lekturę z cichym jękiem: „znoowuu”, ciesząc się jedynie, że każda kolejna strona przybliża mnie do sięgnięcia po inną, naprawdę dobrą książkę. Póki co – czysty recenzencki obowiązek i niemal zero radości.

A nie zapowiadało się źle. Wyczytałem, że to książka o goteborskim komisarzu Winterze (a jakże! Teraz każdy kryminał musi mieć komisarza albo inspektora), który prowadzi śledztwo w sprawie kobiety zamordowanej w hotelowym pokoju numer 10. Przed śmiercią ktoś zrobił ofierze gipsowy odlew ręki. Komisarz Winter zdaje sobie sprawę, że przed osiemnastu laty prowadził już podobne śledztwo – wtedy też ktoś zamordował kobietę w tym samym pokoju, jednak nikt nie odnalazł jej ciała. Intryga zdradzała oznaki potencjału, jednak sama książka totalnie mnie rozczarowała. Winter i jego koledzy (których ciężko od siebie odróżnić) zdają się w ogóle nie być zainteresowani rozwiązaniem zagadki: działają opieszale i przesłuchują w kółko te same osoby zadając wciąż te same pytania. Sprawiają wrażenie dziennikarzy, którzy zbierają materiały do reportażu o rodzinnej tragedii niż śledczych, którzy chcą ująć mordercę. Sama zbrodnia i ofiara nie wzbudziła we mnie żadnych emocji – niezbyt obchodziło mnie kto i dlaczego zabił tę dziewczynę. Ciężko było się zaangażować, współczuć czy zaciekawić. Może dlatego, że jej rodzina nie wzbudzała sympatii, a może dlatego, że Edwardson ma ewidentny problem z popychaniem akcji do przodu – jakichś wskazówek, tropów czy przełomowych momentów w śledztwie jest jak na lekarstwo, co tym bardziej sprawia wrażenie reportażu. Co do samego finału – książkę skończyłem czytać dwa tygodnie temu i powiem szczerze, że już nie pamiętam finału tej historii, co samo w sobie świadczy jak bardzo obchodziła mnie i zaangażowała historia dziewczyny z Goeteborga.

Co ciekawe, nie zauważyłem ani jednej recenzji tej książki w internecie! Więc albo Czarna Owca nie wysyłała jej do blogerów, bo domyślała się jaki może być odzew, albo blogerzy książkę dostali, przeczytali ale nie chcieli wrzucać recenzji, żeby nie rozjuszyć Owcy, bo to mogło oznaczać koniec darmowych książek. Kończąc swoje niczym nieuzasadnione teorie spiskowe, po raz drugi chciałbym sam sobie złożyć życzenia noworoczne: jak najmniej takich książek, a jak najwięcej pasjonujących, dobrze opowiedzianych historii.

Okej, żeby nie było już tak grobowo, mała rekomendacja – od soboty startuje nowy program recenzencki o książkach: „Sztuka czytania”. Emitowany jest na kanale, który mój pilot jakoś w tajemniczy sposób zawsze pomijał, czyli TVP Kultura. Program prowadzą ludzie, którzy naprawdę znają się na literaturze (Anna Kałuża, Andrzej Franaszek i Wojciech Bonowicz) i którzy w każdym odcinku będą omawiać trzy książki i rekomendować jedną z nich. Dodatkowo będziemy mogli obejrzeć biblioteczki znanych ludzi, m. in. Jerzego Stuhra czy Jakuba Żulczyka. Zatem w sobotę zamierzam spełnić dwa dobre uczynki: najpierw kupię jakiś dobry kryminał, a później przed telewizorem swoją skromną osobą zwiększę oglądalność TVP Kultura pewnie o jakieś 20%.

Na sam koniec zachęcamy do pochwalenia się w komentarzach, jaką książkę znaleźliście pod choinką. Ja w tym roku wyjątkowo nie dostałem ani jednej, otrzymałem jednak pewien „kryminalny”, inspirujący prezent. I teraz już naprawdę na sam koniec mały konkurs – kto zgadnie o jaki prezent mi chodzi, otrzyma od ReadFreaka nagrodę:] Podpowiedź: podarunek świetnie się sprawdza podczas spotkań towarzyskich i wymaga odrobiny dedukcji podczas „użytkowania”. Swoje pomysły wpisujcie również w komentarzach. Na odpowiedzi czekamy do 15 stycznia.

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0.0/10 (0 votes cast)

7 Responses to Ake Edwardson – „Pokój numer 10” – minirecenzja + KONKURS!

  1. Kali pisze:

    Okej, mamy 16 stycznia, więc czas na odpowiedź: pod choinkę dostałem „Czarne historie”! Nie spodziewaliśmy się, że tak sprawnie Wam pójdzie:P

    Nagrodzimy Bibliofilkę oraz autorkę bloga Niezły Book, która co prawda postawiła na inny prezent, ale przemknęły jej przez myśl „Czarne historie” i odważyła się o tym wspomnieć na piśmie;)

    VN:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
  2. Agimix pisze:

    A ja dostałam:)) Kto lubi „Bones” musi to przeczytać:) Mary Roach „Sztywniak” (org. Stiff: The Curious Lives of Human Cadavers) też obstawiam grę planszową, ale „Cluedo” 🙂

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
  3. Na pewno wkrotce przeczytam, bo mam te ksiazke juz od dluzszego czasu w planach 🙂

    Pozdrawiam!

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
  4. Niezły Book pisze:

    Ja również nie znalazłam pod choinką żadnej książki. Na szczęście wkrótce mam urodziny 🙂
    Co do Twojego prezentu, to też najpierw pomyślałam o Czarnych historiach, ale może jednak jest to gra planszowa Erynie? 🙂

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)
  5. Bibliofilka pisze:

    Też nie dostałam w tym roku książki pod choinkę, ale znalazłam pod nią przepiękny kobiecy dodatek 🙂 a jeśli chodzi o Twój prezent, to pewnie gra w stylu „Czarne historie” 😉

    VA:F [1.9.22_1171]
    Rating: 0.0/5 (0 votes cast)

Skomentuj Bibliofilka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *